Zacząłem kolekcjonować je tam, gdzie jest mi to najłatwiej, czyli w systemowej aplikacji Notatki. Schody zaczynają się wtedy, gdy chcę znaleźć ten jeden konkretny prompt, a w notatkach mam listę kilkudziesięciu pozycji.
Tym samym wpadłem w weekend około 13:00 na pomysł stworzenia właśnie rozszerzenia do Google Chrome, które pozwoliłoby mi na kolekcjonowanie, a następnie wygodne wyszukiwanie odpowiednich promptów. W końcu przeglądarkę mam włączoną na komputerze cały czas. Pozostawało pytanie czy chce mi się zagłębiać kolejne godziny w developmencie wtyczki. Uprzedzam, nie chciało mi się.
Lenistwo 1:x ChatGPT
Bez większego zastanowienia wrzuciłem do ChatGPT polecenie „Are you aware of chrome extensions and how to create them?” i tak to się zaczęło. Wytłumaczyłem mu, jak działać ma wtyczka i zrobił coś prawie działającego. Wytłumaczył co mam zrobić z napisanym przez niego kodem i jak przygotować takie pliki na macu, gdybym nie miał nawet żadnego sensownego edytora kodu.
Problemy zaczęły się, gdy okazało się, że nie wszystkie funkcje działają. Spróbowałem na szybko to naprawić, a tylko zepsułem kod jeszcze bardziej, dlatego zwróciłem się o pomoc znów do mojego ulubionego asystenta pokazując kod błędu. Ten wytłumaczył co powinienem zrobić.
Wszystko zaczęło działać, ale… nie wyglądało. Przyszedł czas ostylowania wtyczki. Poszło śpiewająco.
Tym samym przyszła pora na skorzystanie z jego dalszej pomocy i wskazanie mi kolejnych kroków, by opublikować wtyczkę w Google Web Store.
Ani jednej linijki nie napisałem sam
Przypomniały mi się czasy, gdy kilkadziesiąt miesięcy temu skorzystałem pierwszy raz z GitHub Copilota, który w Visual Studio Code zaczął podpowiadać mi kod na podstawie tego, co zapewne będę chciał uzyskać. Choć wtedy pełnił on bardziej rolę suflera, niż mojego podwykonawcy, byłem z niego bardzo zadowolony.
Dziś natomiast kod napisał mi ChatGPT, a ikonkę przygotował Midjourney. Teksty do Google Web Store również napisał ten pierwszy. Ja jedynie zapłaciłem zasiliłem Google’a kwotą $5 za możliwość wrzucania swoich rozszerzeń. Wygrało lenistwo.
Efekt, jaki jest każdy widzi
Po godzinie miałem działającą wtyczkę, która wysłana została na sprawdzenie przez Google.
Cudów nie ma. Wtyczka robi tylko to, o co poprosiłem ChatGPT. Można dodawać swoje prompty, kopiować do schowka, spakować wszystkie w plik CSV i wysłać znajomemu, a te już niepotrzebne usuwać.
Możesz ją pobrać oczywiście za darmo ze sklepu Google Web Store – nazywa się Prompt Library Manager.